top of page

Jedna prosta rzecz...

Jest takie jedno spacerowe zachowanie, które mam wrażenie, że bardzo ułatwiłoby nam wszystkim spokojniejsze i fajniejsze chodzenie na spacery z psami - NIE WCHODZENIE NA SIEBIE.

A dlaczego? Już tłumaczę:


W psim języku wychodzenie czy nadbieganie na wprost częściej jest sygnałem demonstracyjnym, proszącym o dystans albo grożącym niż „chęcią przywitania się” - szczególnie jeśli psy się nie znają i nie mają ze sobą dobrej relacji.


Żyjemy z psami głównie w miastach, gdzie chodniki i przejścia są wąskie, brakuje przestrzeni, tak ważnej dla lepszej komunikacji między psami, przez co częściej dochodzi do spięć i innych trudności.


Widząc, że idziemy na czołówkę z innym psem obserwujmy jak oba psy się zachowują, czy nie próbują sygnalizować potrzeby odejścia, czy nie zwalniają kroku, przystają, siadają, kładą się na ziemi, zaczynają szczekać, ciągnąć, podskakiwać czy rozglądają się na boki. Jeśli tylko mamy możliwość, pomóżmy psom zwiększyć dystans.


Jeśli widzimy powyższe sygnały u obcego psa, a nasz pies lepiej sobie radzi w sytuacji, nie „wyłączył” się na widok innego psa, mamy możliwość odejść, zawrócić, poczekać z boku, nawet schować się na chwilę za jakimś autem, zróbmy to. Opiekun psa mierzącego się z trudnościami na pewno to doceni


Sytuacyjne omijanie nie oznacza całkowitego unikania kontaktów społecznych, bo one są dla psów bardzo ważne, ale równie ważne są ich odpowiednie okoliczności.

0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page